Po raz drugi udało mi się obejrzeć show (bo koncertem nie sposób tego nazwać), jaki serwuje swoim fanom Metallica. Dwie i pól godziny ostrego jak brzytwa i ciężkiego jak lokomotywa metalu – od staroci i klasyków w rodzaju Harvester of Sorrow czy Master of Puppets, po kawałki z ostatniej płyty, którą promują już trzeci rok – ten koncert miał numer 185. Panowie w średnim wieku nadal w doskonałej formie, ze świetnym kontaktem z publiką, a Stadion Narodowy w Warszawie dzielnie zniósł koncert i dał się całkiem nieźle nagłośnić. Wytrzymał też pirotechnikę, jaka okrasiła show. Kupili wszystkich wykonując Sen o Warszawie Niemena.
Metallikę supportowali Bokassa (niestety na nich nie zdążyłem) i Ghost, ze swoim obrazoburczym imagem i dość melodyjnym metalem. Widziałem ich już przed występem Iron Maiden parę lat temu i uważam, że to ciekawy projekt. Niestety jako support nie bardzo mają jak pokazać pełni swoich możliwości. Pewnie inaczej jest, kiedy występują jako główny band.
Kilka fotek z koncertu.