Dzieje grzechu

Teatr muzyczny Capitol, Wrocław

Piękna i wzruszająca powieść Stefana Żeromskiego przeniesiona na deski wrocławskiego teatru.  Śledzimy tragiczne losy Ewy Pobratyńskiej – głównej bohaterki powieści. Od wielkiej miłości po upadek, w końcu tragiczną śmierć. Adaptacja sceniczna tak obszernego dzieła nie jest pewnie sprawą prostą, ale się udało. Oglądamy powieść na scenie. Po nieco nudnawym wstępie spektakl się rozwija i wciąga. Szybko zmieniające się sceny to jak przewracane kartki książki. Przeplatane są piosenkami – lepszymi lub gorszymi. W pamięć zapadają szczególnie Miłość to ciężka choroba oraz duet głównej bohaterki (Justyna Szafran) z Zygmuntem Szczerbicem (Konrad Imiela) w drugiej części.
Szczególne brawa należą się za rozwiązania scenograficzne. Scena jest w zasadzie pusta, wypełniają ją co chwilę inne meble, rekwizyty ilustrujące aktualnie dziejącą się akcję. Do tego świetna oprawa świetlna i projekcje ruchomego tła rzucane na białe lub półprzezroczyste ekrany. Piękne kostiumy z epoki, w których wykonawcy prezentowali się znakomicie.
Spektakl godny uwagi, ale należy nastawić się na prawie 4 godziny oglądania i słuchania. Chociaż może tego ostatniego aż tak dużo nie ma.

Oficjalna strona spektaklu